25 sierpnia

Suweniry i drobiazgi!

Suweniry i drobiazgi!
Prezenty!!! Bo kto ich nie lubi?! Urodziny, imieniny, większa okazja, a nawet bez okazji. Każdy nawet najmniejszy drobiazg potrafi sprawić, że będziemy czuli się wyjątkowo. Większość z nas twierdzi, że to nie wartość prezentu jest najważniejsza, lecz pamięć o osobie, która tenże podarunek dostanie. Jednak czy zastanawialiście się kiedyś, ile tak naprawdę potraficie spędzić czasu nad wyborem takiego suweniru?! Pierwsze pytanie, którym się kierujemy to DLA KOGO, ma być nasz podarunek? Potem zaczyna się właściwa burza mózgów. Poniżej przedstawiam kilka fajnych, nowoczesnych i zaskakujących pomysłów, które w dzisiejszych czasach dostępne są niemal od ręki. Niektóre robione własnoręcznie, a inne perełki można zamówić z otchłani internetu. Gotowi? Zaczynamy !!!

1. Mój narzeczony uwielbia kubki. Gdyby mógł, zwoziłby je zewsząd tonami. Walentynek raczej hucznie nie obchodzimy, obydwoje wolimy odłożyć ‘pewną sumkę’ na coś praktycznego. Jednak w tym roku dałam się ponieść chwilowej emocji i zamówiłam KUBKI DLA PARY. Kosztowało to niecałe 50zł. A zaskoczenie i śmiech ukochanego bezcenne. Tutaj znajdziecie ich duży wybór: ➽ KLIK.



2. Kieliszki TWISTER, w których sama się osobiście zakochałam (jak to barmanka). Idealne na parapetówkę lub jako fajny gadżet. Są eleganckie i świetnie się sprawdzają do damskich, likierowych, dwuwarstwowych shotów. Cały koszt, łącznie z przesyłką, to ok. 40zł. Kieliszki można zakupić tutaj: ➽ KLIK.



3. Prezenty personalizowane. Ostatnio bardzo modne i nadają się niemal na każdą okazję. Dla niej, dla niego, urodziny, imieniny, chrzest, rocznica ślubu itd. Uważam je za wyjątkowe, bo są przeznaczone dla konkretnej osoby bądź osób. Są także idealną alternatywą w momencie, kiedy nie wiemy co kupić. Największy wybór znajdziemy tutaj : ➽ KLIK.


4. Butelka ulubionego trunku z przerobioną etykietą. Pomysł mojego autorstwa, wykonany z pomocą znajomego, który posiadł pewne zdolności w grafice komputerowej. Trunek był prezentem dla mojego Szefa na 46 urodziny. Dla porównania: z lewej strony oryginalna butelka, a po prawej nasza przeróbka. Koszt, w jakim można się zmieścić, to ok.70zł;

          
Zbliżają się także imieniny. Zgodnie uznaliśmy całym zespołem, że fajnie będzie dokupić do zestawu grawerowaną karafkę, którą znaleźliśmy tutaj: ➽ KLIK.


5. Imprezowa ruletka lub szklane szachy z kieliszkami. Oba prezenty sprawdzą się na 18-stkę lub na  domówkę. Szachy są także świetnym podarunkiem dla każdego miłośnika tej królewskiej gry. Koszt z przesyłką to 50-80zł. Suweniry znajdziemy tutaj: 
➽ ruletka - KLIK;
➽ szachy - KLIK;


6. Drobiazgi. Są tutaj zapewne miłośnicy małych gadżetów lub drobnych (czasem śmiesznych) upominków. Mam więc i dla nich fajną i sprawdzoną stronę. 
Pod podanym niżej linkiem możemy znaleźć m.in. zaparzaczkę do herbaty w kształcie płetwonurka, zakładki do książek, kubki zmieniające kolor, pinezki w kształcie jednorożca, lampkę-Supermana i mnóstwo innych rzeczy. Sama dostałam rok temu małą figurkę kucyka Pony i noszę ją zawsze w torebce (ot, taka ciekawostka). Link do strony: ➽ KLIK.


Uwielbiam prezenty praktyczne, ale szczerymi życzeniami i dobrym słowem nie pogardzę. Jeśli jednak ktoś się spyta, co chcę dostać, odpowiadam: FAJNY TRUNEK. Dzięki temu mój mały, domowy barek jest zawsze uzupełniony. Pochwalę się też (a co!), że w zakamarkach prywatnego kontuaru możemy natrafić na brandy z Rumunii, wódkę żurawinową ze Słowacji, a także na malutką buteleczkę prawdziwej, szkockiej whisky. ;) Najwięcej składuję butelek siwuchy, która przydaje się, gdy zawitają niezapowiedziani goście.

A co Wy lubicie dostawać? Wolicie niespodzianki? A może mówicie wprost o swoich oczekiwaniach i zachciankach? Dajcie też znać, czy post się podobał - jeśli tak, to z pewnością w niedalekiej przyszłości powstanie kolejna taka lista!

14 sierpnia

Pracownik-Pracodawca czy Partnerzy ?!

Pracownik-Pracodawca czy Partnerzy ?!
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, natomiast zakupy już tak. W ten czy inny sposób potrafimy zadbać o swoje szczęście, mimo iż od maleńkości ktoś zaprogramował nas na pracę. Czy tego chcemy, czy nie, wkraczając w dorosłe życie, musimy pracować. Nie wszyscy jednak podejmujemy pracę w swoim zawodzie. Zazwyczaj najpierw trafiamy ‘gdziekolwiek’, aby zacząć i mieć co wpisać w swoje CV. Ja właśnie w ten sposób znalazłam się w branży gastronomicznej - w miejscu, które rządzi się własnymi prawami. Dlaczego zostałam? Co mnie przekonało do zapuszczenia korzeni?  Tutaj do szczęścia wystarczy, aby były spełnione dwa elementy: zgrany zespół oraz odpowiednie szefostwo. Dzisiaj chciałabym się skupić na relacjach z pracodawcą. W lokalach specjalizujących się w sztukach kulinarnych wyróżniamy tylko dwie relacje: Pracownik – Pracodawca lub Partnerzy w biznesie. Czym się różnią? Jak się przekonać, którą komitywę prowadzi pracodawca? Jakie są wady i zalety każdej z nich? O tym napisałam poniżej.


PRACOWNIK – PRACODAWCA

Jest to podstawowy i najbardziej powszechny stosunek pracownika do pracodawcy i vice versa. Jeżeli pracodawca jest w porządku to i na takiej relacji można pracować i czuć się w pracy dobrze. Co ją wyróżnia?

1. Pracujesz w wyznaczonych godzinach.
Przychodzisz do pracy, robisz swoje (najlepiej jak potrafisz) i wychodzisz. W dni wolne zaś… masz wolne. Nikt nie dzwoni i nie mówi: Przyjdź do pracy, bo tak wypada. Nie musisz się martwić o to, czy jutro będzie Twój zmiennik lub to, że jest większa rezerwacja;

2. Nie musisz zastanawiać się nad sprawami firmy i wszystkiego pilnować.
Nie obchodzą Cię sprawy księgowości, towaru i zakupów. Nie musisz też pamiętać dat konserwacji sprzętów. A już na pewno nie przeraża Cię myśl o braku czystych obrusów czy świeżych kwiatów na stołach;

3. Twoja wypłata nie jest uzależniona od obrotu firmy.
W większości lokali gastronomicznych obowiązuje stawka godzinowa. Ile godzin przepracujesz, taką masz wypłatę i nie musisz się martwić, że jednego dnia było tylko dziewięciu klientów i przyszedłeś do pracy na marne;

4. Pracodawca nie stara się zrozumieć przyczyny Twojej nieobecności w pracy.
Wypadek po drodze, zaspałeś, zasłabłeś, miałeś coś ważnego do załatwienia, awaria auta, autobus nawiał. Nieważne! Bo i tak ten ‘jeden raz’ przekreśla cały kredyt zaufania;

5. Pracujesz tak, jak ustalony jest grafik.
Grafik ustalany jest odgórnie i rzadko się zdarza, że można nanieść na niego poprawki;

6. Nie możesz przychodzić do lokalu po pracy.
A co jeśli inni klienci zobaczą Cię po tej stronie? Przy stoliku? I to z drinkiem?

PARTNERZY W BIZNESIE

Tutaj sytuacja jest troszkę inna. Relacja ta w głównej mierze opiera się w bardzo wysokim stopniu na zaufaniu. Tutaj obie strony pracują tak, aby mieć z tego przyjemność i zysk.

1. Pracujesz tak, jak możesz.
Pracodawca jest na tyle elastyczny, że daje możliwość wskazania tobie dni, w których na pewno nie możesz pojawić się w pracy, bo np. studiujesz, masz praktyki, dorabiasz, rozkręcasz swój mały biznes. Nie ma problemu, tylko powiedz o tym wcześniej. Pamiętaj, że nie możesz tego nadużywać i zapominać o tym, że to Twoja główna praca;

2. Twoja wypłata jest zależna od obrotu firmy.
Im więcej klientów tym większy obrót, a to na pewno przekłada się na premie, bonusy i inne pieniężne dodatki. Jeśli pracodawca ma z czegoś pieniądz to Ty też. Jedziecie przecież na tym samym wózku;

3. Są możliwe zaliczki.
Pracodawca rozumie, że wydatki czasem zaskakują i potrzebujemy zastrzyku dużej gotówki na już;

4. Pracodawca wie, że zdarzają się wypadki losowe.
Musisz coś pilnie załatwić, masz okres, uciekł Ci autobus? Nie ma problemu. Szef zastąpi Cię na zmianie lub zadzwoni po zastępstwo;

5. Możesz przychodzić w czasie wolnym do lokalu.
Przyjdź, poznaj klientów - będą chętniej odwiedzać lokal, jeśli Cię poznają. Przyprowadź koniecznie swoich znajomych, niech dowiedzą się o miejscu, w którym pracujesz. Z czasem zostaną stałymi bywalcami. Przecież każdemu zależy na nowych klientach;

6. Masz więcej obowiązków.
Skoro pracodawca Tobie ufa, to rzeczą naturalną jest, że dostaniesz więcej obowiązków. Nie tylko musisz okiełznać niecierpliwych klientów, ale także zadbać o towar, rozliczenia, konserwację sprzętów, obrusy, kwiaty na stołach, ogródki i wejścia przed lokalem. Musisz także orientować się w sprawach firmy, przecież razem z szefem dbacie o jej dobro;

7. Pracujesz nie tylko w wyznaczonych godzinach.
Zachorował zmiennik, wypadła większa rezerwacja, trafiła się stypa na 50 osób i potrzeba ludzi do obsługi - nie masz wyboru, idziesz do pracy. Pracodawca, traktując Cię jako partnera w biznesie, ufa Ci i liczy właśnie na Twoją osobę;


To jest tylko część wad i zalet każdej z tych relacji. Są oparte TYLKO NA MOICH DOŚWIADCZENIACH w pracy, w gastro. Nie wszystko musi idealnie pasować do waszej sytuacji, bo każdy lokal ma inną specyfikę. Zakorzeniłam się w pracy ze względu na drugą relację. Wspólnie z szefem prowadzimy ten gastronomiczny biznes i jesteśmy w stanie dogadać się w wielu kwestiach. Nie jest to łatwe, ale procentuje na przyszłość.

Jestem ciekawa, jakie Wy macie relacje w pracy z szefostwem ? A może jesteście szefami wszystkich szefów, bo prowadzicie własny biznes?



02 sierpnia

Kreatywnie w przedszkolu!

Kreatywnie w przedszkolu!
       Bo kto powiedział, że w tym wieku nie można chodzić do przedszkola? W kwietniu tego roku miałam przyjemność poprowadzić zajęcia ze śpiewu w jednym z Lubelskich przedszkoli. Dzieci, które uczyłam to 18-osobowa grupa wyjątkowych i wspaniałych wychowanków. Wspólnie nauczyliśmy się śpiewać utwór Majki Jeżowskiej 'A ja wolę moją mamę' oraz 'Mucha w mucholocie' Aidy. Przedszkolaki z początku bardzo nieśmiałe, z czasem zaczęły same z siebie śpiewać, a nawet recytować wierszyki. Wszystko to nawiązywało do bardzo ważnego występu, który miał się odbyć w maju na Dzień Mamy.

     Po wszystkich występach zespołowych i solowych przyszedł czas na prace plastyczne. Przypominając sobie czasy dzieciństwa, zaczęłam z zapałem konstruować tulipany z papieru. Maluchom moje ręczne robótki bardzo się podobały i z minuty na minutę rosło zainteresowanie moim papierowym bukietem. Dlatego też, zanim opuściłam klasę, każde dziecko otrzymało ode mnie po kwiatku. Uściskom i przytulaniu nie było końca.

       Wszystko to pod czujnym okiem wychowawczyni p. Joanny. To dzięki jej inicjatywie i zaangażowaniu w to, co robi, mogłam zdobyć nowe, cenne doświadczenie w pracy z dziećmi.



Copyright © 2016 Karminowe Fanaberie , Blogger